Nie mam się w co ubrać – sukienka, bluzka, tunika, komplet?
NIE MAM SIĘ W CO UBRAĆ.
Znasz to? Ja tak. Kiedyś miałam wrażenie, że mówię tak średnio dwa razy dziennie: stojąc przed szafą rano oraz szukając piżamki na noc;)
Jednak oczywistym jest, że prawdopodobnie nigdy nie byłam w takiej sytuacji, żeby rzeczywiście nie mieć się w co ubrać. Ale patrząc na moje ubrania, czasem wiszące na wieszakach, czasem pięknie poukładane na półkach, ale najczęściej porozwalane i pogniecione, miałam wrażenie, że nic do siebie nie pasuje, wszystko jest z „innej parafii” i do tego oczywiście w opłakanym stanie.
Co się więc wydarzyło, że używam tu czasu przeszłego i teraz sytuacja wygląda zupełnie inaczej? Niestety nie mam jednoznacznej odpowiedzi. Złożyło się na to wiele kwestii.
Mówi się, że bałagan w domu, w tym oczywiście w ubraniach, oznacza bałagan w głowie. Dlatego pierwsza kwestia, jaka przychodzi mi do głowy, to zadbanie o siebie. Takie prawdziwe. Obdarzenie siebie samej czasem do odpoczynku, możliwością nic-nie- robienia, zadbanie o swoje jedzenie, o zwyczajną (albo niezwyczajną, niestety) uważność na siebie. Mindfulness – to koncentracja na moim „tu i teraz”. Zaczęłam to praktykować drobnymi krokami, starałam się wczuć w siebie, być ze sobą. To zazwyczaj na początku jest ogromnie trudne, bo wiadomo, że każda z nas ma przeróżne doświadczenia i sytuacje osobiste.
Jednak wracając do ubrań – warto zrobić sobie porządną selekcję! Na początek, pogrupować swoje ubrania, bez żadnych emocji. Ja wybrałam opcję trzech grup:
1. SĄ SUPER
2. NIE WIEM, MUSZĘ PRZYMIERZYĆ
3. NIE CHCĘ ICH MIEĆ W SZAFIE
Można jeszcze dorzucić:
4. MAM SENTYMENT, ALE FATALNIE W NICH WYGLĄDAM
Spróbuj tak posegregować ubrania, będzie łatwiej podjąć kolejne kroki…
cdn:)